Wojciech Mann i Olaf Lubaszenko, pierwszy grubas od urodzenia, drugi otłuszczony po czterdziestce. Wielki problem dla osobników, ale narastający z każdym kęsem i łykiem. Najpierw spowodowany nieopanowanym łaknieniem i przez to wzrostem wagi, skutkującym coraz większym lenistwem ruchowym. Perpetuum mobile, jedzą bo lubią, im więcej jedzą, tym mniej się ruszają, tusza spowalnia ruchy, kalorie zamienione w słoninę oblepiają całe ciało. W pewnym momencie przychodzi opamiętanie i mocne postanowienie poprawy, niestety wtedy nawet ograniczenie spożycia już nie wystarcza, waga wciąż rośnie. Czemu, bo grubasy nie lubią ruchu. U Manna puszczają stawy i musi być prowadzany pod rękę, mało tego nie ma zamiaru tego zmienić, smutne, ale pewno skończy wylewem albo innym zawałem. Lubaszenko zaczął się odsysać i ruszać więc widzi już światełko w tunelu. Wszelkie nałogi są do opanowanie, wszystko to kwestia silnej woli, niestety nie każdemu się chce.
Osobną kwestią pozostaje zatrważający zalew monstrualnych grubasów, który powoli przypełza do Polski. Szokująca tusza już zawitała do naszych zachodnich sąsiadów i tylko patrzeć jak zacznie zbierać swe śmiertelne żniwo u nas. Mówią, że to efekt fast foodów i wysoko kalorycznych śmieci zjadanych w pośpiechu na ulicy. Myślę że mają rację, amerykańskie śmiecio - żarcie, w stylu Mc Donald, uzależnia, a spożywane systematycznie, rozpycha i tuczy niczym pasza z chlewa. Ohydne puste buły napakowane sałatkami i dziwnymi produktami mięsopodobnymi zjadane na stojąco lub wręcz chodząco, to styl dzisiejszych czasów! Zauważmy, że w krajach, gdzie spożywanie posiłków jest swoistą celebracją, czyli w krajach śródziemnomorskich, ludzie są w większości szczupli, a otłuszczonych monstrów prawie nie ma. Korzystajmy więc z dobrych wzorców i nie dajmy się utuczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz