środa, 11 listopada 2015

11 listopada

Narodowe Święto, jedno z dwóch, które ważniejsze? 3 Maja przedsionek 123.letniej niewoli, czy 11 listopada, koniec okrutnej wojny i chwilowy promyk Niepodległości.?
Łącząc oba, w kontekście woli naprawy jaką była Konstytucja i fizycznego zwycięstwa z listopada 1918 dostajemy kwintesencję patriotyzmu.
Jak to połaczyć w jedno wielkie świętowanie, aby nie hamletyzować pomiędzy majem a listopadem?
Proste, zakończmy uroczyście narodowe obchody 11 listopada wraz z ich setną rocznicą, a więc w 2018 r. Zamknijmy rozdział fetowania 3 maja np. w 2016 r. kiedy przypadnie 225. rocznica jej uchwalenia. Niech Święto Narodowe czci chwałę i rzeczywiste Zwycięstwo, a ostatnią wielką wiktorią, był bój o  Warszawę z jego magiczną datą 15 sierpnia 1920. Niech ta data połączy wszystkie inne, a fetowanie nowego Święta Narodowego powinno rozpocząć odsłonięcie Łuku Tryumfalnego wzniesionego na polach Bitwy Warszawskiej.
Zawsze mnie irytowała dysharmonia pomiędzy gloryfikacją Józefa Piłsudskiego, a umniejszaniem zasług jakie wniósł dla sprawy niepodległości Roman Dmowski. Niepodległość 1918, to wspólny wysiłek obu Mężów Stanu! Bez walki zbrojnej nie było by nas w Wersalu, ale również samo wymachiwanie szabelką bez genialnej dyplomacji Dmowskiego i Paderewskiego nic by nie dało! Pamiętajmy, że w 1918 r. powstały również tak sztuczne twory jak Czechosłowacja, okrojone do bólu Węgry oraz sklecona bezmyślnie Jugosławia, a wszystko to nie za sprawą walki zbrojnej, ale przy stołach w Wersalu. To dzięki umiejętnościom negocjacyjnym naszych przedstawicieli w Paryżu, Polska 1918 mogła być krajem skrojonym w miarę rozsądnie. Pamiętajmy o tym wsłuchując się w dzisiejsze peany nad Marszałkiem i "półgębkowe" wspominki o Dmowskim!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz