piątek, 12 czerwca 2015

Obrazoburczo!

Nasza tradycja i zaszczepiony masochizm każe czcić bojowników beznadziejnych spraw, taka już jest nasza narodowa natura. Jak świętować, to boje przegrane, jak hołubić to czyny heroicznie tragiczne! Tak jest z Powstaniem Warszawskim, gdzie dowództwo rzuciło żądną słusznej zemsty młodzież z nagimi pięściami na gniazda niemieckich karabinów maszynowych. Mało tego, decyzję podjęto z pełną świadomością tragedii Akcji Burza w Okręgu Wileńskim, gdzie Sowieci skrzętnie przyjęli, oferowaną przez AK, pomoc w wyzwalaniu Wilna, by następnie swych polskich towarzyszy broni okrutnie wymordować lub w najlepszym wypadku wywieźć na Sybir(głośny za sprawą pomnika w Pieniężnie, kat z tamtych dni, gen.Czerniachowski)! Z jednej strony heroizm i niesamowity duch walki z drugiej pogarda dla zdrowego rozsądku i okrutna wręcz mordercza rozrzutność Ojczystej Krwi. Po raz kolejny powtarzam, dla dowódców i polityków odpowiedzialnych za wywołanie Powstania, należała się kula w łeb! Bezsens śmierci prawie 200 tys. ofiar Powstania ma swoje konsekwencje do dziś. Zaszlachtowanie najlepszych z najlepszych między innymi w Powstaniu Warszawskim daje o sobie znać przy współczesnych wyborach! Marazm i zobojętnienie, porażający brak patriotyzmu, totalny egoizm i wszech ogarniający kult grilla i wczasów w Egipcie, to objaw braku fundamentów polskości zmiażdżonych podczas ostatniej wojny. Najlepsi oddali życie, a w ich miejsce pojawił się bezwolny i bez refleksyjny motłoch. Niestety w tej wojennej machinie śmierci i zabijania polskości wkład mieli, jeszcze przed Powstaniem, dowódcy AK, niższego szczebla. Akcje wykonywania wyroków śmierci na najbardziej zwyrodniałych mordercach w niemieckich mundurach, były jakże słuszne w czysto ludzkim odruchu wymierzenia sprawiedliwości. Jednak jakim kosztem! Bezwzględna machina niemieckich oprawców działała na zasadzie bandyckiego prawa wojennego, za jednego zgładzonego gestapowca mordowano 100 - 200 polskich zakładników. Czy wyrok na najbardziej nawet parszywym oprawcy wart był setki niewinnych ofiar?! Po stokroć, po tysiąc kroć NIE!!! Czesi, Francuzi, Anglicy z Wysp Normandzkich, Holendrzy, Belgowie itd itp, palcem w bucie nie ruszyli podczas niemieckiej okupacji. Najzwyczajniej zgięli karki i czekali. Partyzanci, ruchawki, akty sabotażu, wyroki, może było ich kilka, kilkanaści, ale w ogólnym bilansie narody czekały na rozwój wydarzeń. Dopiero na trzy albo dwa dni przed upadkiem Niemców w Pradze czy w Paryżu, odważnie wybuchało "powstanie". Bez strat i brawury, rozbrajano potulnych i zrezygnowanych Niemców, a zwycięstwo opijano w okolicznych knajpach, pyszniąc się odwagą i hartem! Powie ktoś, tak, tak, ale u nas Hitler był wyjątkowo okrutny i przez całą okupację mordował bez pamięci. Owszem to prawda, ale ile tysięcy niewinnych zginęło przez szaleńczą brawurę bezmyślnej garstki mścicieli. Jaka była z tego korzyść, żadna, totalnie żadna! Dlatego z dużą niechęcią wczytuję się w oburzenia hurra patriotów w stylu Waldemara Łysiaka i jemu podobnych którzy od czci i wiary odsądzają poglądy głoszone przez śp. prof. Pawła Wieczorkiewicza czy Piotra Zychowicza. Nasze narodowe umiłowanie do porywania się z motyką na Słońce, z wielkim sercem ale kompletnie bez przygotowania, bardzo skutecznie nas zdemolowało, ale szczęśliwie widać już światełko w tunelu, Naród się budzi! Mądrości i skuteczności, a więc również patriotycznej przebiegłości w działaniach wszelkich, tego nam przez ostatnie 300 lat mocno brakowało. Dla dobra Kraju, nie można walczyć li tylko sercem ale i rozumem, miejmy nadzieję że już niedługo tak będzie! PS. Dla jasności, nie stawiam za wzór postaw, największych tchórzy współczesnej Europy, Czechów i Francuzów, ale apeluję o mądry i skuteczny w swoim wykonaniu HART DUCHA i WOLI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz