Rosja i Sowiety, to jedna kałmucka mentalność. Słusznie spuentował bitwę pod Tannenbergiem jeden z jej rosyjskich uczestników. W trakcie bitwy, Niemcy nie żałowali pocisków, a Rosjanie ludzi. Tym to sposobem, Hindenburg powalił na kolana, dwakroć liczniejszego przeciwnika. Bilans strat, wśród zabitych, Niemcy 5 tys., Rosja 30 tys.
To jest tylko próbka, późniejszych rzeźniczych bitew II Wojny, kiedy to Żukow prowadził na zatracenie miliony swych podkomendnych. Jak słusznie zauważa w kilku książkach, Wiktor Suworow, Marszał Gieorgij, był dla ruskich żołnierzy krwawym katem. Ten nieudolny dowódca, swoje wielkie starcia wojenne, wygrywał masą własnego wojsk, wysyłanych na rzeź pod lufy karabinów maszynowych i ziejących ogniem dział przeciwnika. Zgodnie z azjatycko bolszewicką mentalnością, człowiek był(i jest do tej pory) tylko nic nie znaczącym pyłkiem. Dla zwycięstwa, bądź szaleńczej obrony można było poświęcić tysiące, ba nawet miliony istnień, taka była i jest logika tej azjatyckiej satrapii. Dla przypomnienia tylko dodam, że Żukow, zwycięski gwiazdor wschodniego frontu, podziwiany i cytowany we wszystkich uczelniach wojskowych świata, dowodził krzykiem i mordobiciem swoich generałów. Kuriozalne było to, że jako Głównodowodzący Armią Czerwoną nie powołał nawet swojego własnego Sztabu, a kierowanie wojną sprawował poprzez ciągłe odwiedzanie poszczególnych frontów oraz osobiste karcenie ich dowódców za zbyt wolne jego zdaniem, postępy.
Ten modus operandi, obowiązywał do wczoraj, prymitywna i zapijaczona armia, ma zdobywać przyczółki, co tam straty w ludziach, zwycięstwo globalne się liczy. Jednak współcześnie tak walczyć się nie da, bo potencjalny przeciwnik jest zbyt silny i każdą ludzką masę jest wstanie przemielić w oka mgnieniu. Dlatego wymyślono, model krymski, ostatnio przez fachowców zdefiniowany jako wojna hybrydowa. W tej wojnie straty w ludziach są mniejsze, bo wojna jest "na pół gwizdka", ale tu również, zgodnie z azjatycką doktryną, żołnierz jest li tylko mięsem armatnim, globalny sukces się liczy. Jeśli spojrzymy na straty w tym starci, to znowu okaże się, że Putin posłał na śmierć dwa razy więcej swoich bandytów niż broniąca swojej suwerenności Ukraina.
Wojna hybrydowa jest ponadto bardzo droga, bo wymaga ciągłego podsycania konfliktu, a to niesie dodatkowe koszty, pamiętajmy że nierentowny Krym, trzeba utrzymać i to ze środków budżetowych, a ropa, podpora ruskich finansów, znowu tanieje(przykład pierwszy z brzegu, prawie połowa populacji krymskiej to emeryci, którym należy wypłacać emerytury!). Mało tego coraz większy ostracyzm gospodarczy i mentalny świata zachodniego zaczyna dawać się we znaki większości obywateli. Doszło już do swoistego kuriozum, że na posiedzeniach prezydencko-rządowych, Putin wzywa do zwiększenia wydajności produkcji wewnętrznej i samowystarczalności! Toć to czysty socjalizm i powrót do centralnego sterowania. Dlatego po raz kolejny przypominam moją tezę, WOJNA KRYMSKA, HYBRYDOWĄ ZWANA, TO POCZĄTEK KOŃCA CAŁEJ SOVIETII!!! I oby tak stało się jak najprędzej!!!
http://historia.wp.pl/title,Bitwa-pod-Tannenbergiem-Drugi-Grunwald-wygrali-Niemcy,wid,16891291,wiadomosc.html?ticaid=11378f
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz