Fiku miku, fiku miku,
Budka siedział przy stoliku.
Obok niego piłkarz Janek,
Wielki Bramkarz i kochanek.
Na deptaku w mieści Łodzi,
Wypić kawkę nie zaszkodzi,
Na Piotrkowskiej, wcześnie z ranka.
Cud mufinka i śmietanka!
Siedli sobie dwaj panowie,
Kawę piją co się zowie,
Wyczekują na petenta,
Znane twarze to zanęta.
Siedzą piją i plotkują,
Ludki chodzą nie wstępują!
Omijają bar z daleka,
Ludzie na Was Borys czeka!
Wszak Minister postać znana,
Spotkać Go z samego rana,
To jak w zdrapce wygrać stówę!
Lub pół litra za złotówkę!
To MINISTER z samej góry,
Który ludzki jest z natury,
Pobłażliwy dla gawiedzi,
Zwłaszcza gdy w kawiarni siedzi!
Rzecz to jednak niesłychana,
Tłum nie zjawił się od rana!
Jeden tylko przyszedł człek,
Rześki był jak na swój wiek
Miasta honor rzecz to święta!
Każdy w Łodzi zapamięta,
Że ten Dziadek, nie pierdoła,
Zwolennikiem był Niesoła!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz