Do Biedronki przyszła Pani,
Po owoce i warzywa!
Chyba wiecie o kim mówię?
Ewa Kopacz się nazywa.
Premier, która Polską włada!
I do tego Matka POlka
Świeże frukta w koszyk wkłada.
Jakaż młoda ta fasolka!
Jeszcze tylko jogurciki,
Może lody od Grycana?
Zgrabne małe paszteciki,
Woda Żywiec- gazowana.
To już wszystko, moi mili,
Pani Premier mknie do kasy,
Chyba kartą dziś zapłacę,
Złote mamy teraz czasy!
Za pół darmo jadło kupię,
Na używki starczy grosza!
Fajki Camel i dwa piwka,
Skrzętnie wpakuję do kosza.
Złote czasy Biedronkowe,
Portugalczyk nie jest sknera!
Zysk niewielki z jednej sztuki,
Ale w sumie się uzbiera!
Że personel często jęczy,
O wyzysku coś wspomina!
To nie ważne mili Państwo,
Współczesności, to przyczyna!
W naszym kraju na dorobku,
Każdy ekspert to POtwierdzi
Nie marz siostro o zarobku,
Mała pensja tu nie śmierdzi.
Że właściciel taransferuje,
Duże zyski w swoje strony,
Pracowników wyzyskuje,
Tak ten świat jest ułożony.
Nie zaprzątaj sobie głowy,
Mędrcy już tak ustalili,
Raduj się z pięknych autostrad,
Oraz apetycznych grilli!
Pani Premier Grecją straszy
Biedroneczkę słodko chwali,
Mocno ostrzega przed Pisem
Z nimi świat nasz się zawali!
Dzisiaj była w Szkole Ruchu
W pięknym mieście Legionowie,
Niczym wiatrak w rytm podmuchu,
Wywijała co się zowie.
Gdy tak patrzę na ten sitcom,
Smutek wielki mnie nachodzi,
Doktor Ewa nie ma klasy,
Bardzo Urzędowi szkodzi!
Premier Kopacz jest na służbie,
Cały kraj reprezentuje,
Nie powinna nas szokować,
Bo to obraz Polski psuje!