Koszarowałem tam w niebieskim berecie lat temu dziesiąt, znałem ten zamknięty rejon jak własną kieszeń! Od 7 października 1980 nigdy tam nie byłem! W ten piątek (12 sierpnia 2016)wróciłem w celach sentymentalno-poznawczych. Wrażenie duże, pięknie i z pomysłem zagospodarowane przestrzennie, a ślady koszar i murów wojskowych zgrabnie wkomponowane w nowoczesność!
Gdańsk Wrzeszcz, kwartał zamykający się pomiędzy ulicami Słowackiego, Grunwaldzką, Szymanowskiego i Chrzanowskiego, dawne tereny jednostek wojskowych 7. Dywizji Desantowej. Niebieskie Berety miały tutaj 35 Pułk Desantowy od ul. Słowackiego oraz kilka Dywizjonów Rakiet Taktycznych od Grunwaldzkiej. Teraz cały teren to osiedla i biura oraz pięknie wkomponowane zaułki i knajpki. Już dziś pachnie tutaj Montrmartrem i krążącymi z wdziękiem duszami artystów! Wrzeszcz jeszcze nigdy w swej historii nie miał tak klimatycznego skrawka, jestem pod wrażeniem! Póki co trwa budowa, a właściwie wiele budów, centralny plac jest jeszcze nie zagospodarowany, ale obrzeża tętnią już życiem, a koncerty i spotkania oraz wernisaże przyciągają tłumy. Kibicuję i trzymam kciuki, bo tego brakowało merkantylnemu Gdańskowi od zawsze! Póki co w te wakacje wystąpiło tam wielu, a ze znanych, Suzan Vega i za chwilę zagrają też nasi weterani z SBB:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz