czwartek, 2 lutego 2017

Fajny film wczoraj widziałem!

Mój pierwszy w życiu film produkcji kubańskiej. Vientos de la Habana, czyli Wichura w Hawanie, z większej serii filmów kryminalnych pod wspólnym tytułem Cztery pory roku w Hawanie - rok produkcji 2016! Zupełna "nówka" rozpowszechniana przez kanał Ale Kino, serial kręcony świeżo, więc z pewnym powiewem wolności.
Akcja kryminalna niczym z naszego Borewicza, czyli krnąbrny policjant walczy z przestępcami! Ani słowa o polityce, ba ciepły wizerunek funkcjonariusza dopełniony jego podbojami erotycznymi, nie wylewaniem za kołnierz rumu oraz niespełnioną namiętnością do pisarstwa, po prostu miód malina! Scenarzysta trochę przesadził z wątkiem narkotykowym, bo jak w kraju gdzie 90% społeczeństwa zarabia miesięcznie równowartość 20 - 30 USD może rozkwitnąć handel dragami?! Bardziej realne były w filmie wstawki, w których główny mafioso dzielnicy, notabene miłośnik i hodowca kwiatów, rozważa wejście w biznes związany z handlem....sandałami!
Tak, tak, w to bardziej uwierzę, dla przypomnienia, nasz miły milicjant Borewicz w pierwszym odcinku 07, skutecznie rozpracował gang niecnych przemytników i handlarzy krempliną!
Wróćmy jednak do naszej Hawany, natłok scen erotycznych w odcinku, miły dla oka, bo dziewoje zgrabne! Problem jest jeden, niestety mało urodziwe! I tym sposobem pada największy mit komuszej Kuby o nadzwyczajnej piękności kubańskich karaibek. 
Dalej mamy już nadzwyczajną naturalność, która tak mnie urzekła! Niczym nie podretuszowane obrazki castrowskiej stolicy, czyli syf, kiła i mogiła! Smród, brud i ubóstwo epatuje wręcz nachalnie. Wolne od zatłoczenia ulice, samochodów jak na lekarstwo. Serialowi tajniacy poruszają się zdezelowaną Wołgą w resortowym kolorze nijakości, a funkcjonariusze mundurowi, radiowozami marki Łada!!! W naszym śnieżno zasolonym klimacie, takich zabytkowych limuzyn już prawie nie ma! Czas i sól zimowa zrobiły swoje, natomiast w wiecznym ciepełku Karaibów, nawet ruskie automobile żyją w sprawności ponad pół wieku!
Co jeszcze w filmie zachwyca, kompletny brak komputerów(stary monitor mignął mi tylko raz i to w prywatnym mieszkaniu), zupełny brak komórek. Główny bohater w pierwszej scenie filmu oznajmia, że nie ma samochodu, a jego partnerka erotyczna, Pani Inżynier, przemierza ulice Hawany "Amerykanem" z lat 50.
Największym atutem obrazu jest jego realizm, to niczym kontynuacja włoskiej szkoły neorealistów z lat 50.:-))) Tutaj najpiękniejsze są nieudawane plenery i zupełnie nie retuszowany obraz życia mieszkańców stolicy. 
Oczywiście pamiętać należy, że lukrowany obraz funkcjonariuszy, to okrutny pic, bo na Kubie terror sieje wszechobecna policja polityczna, a romantyczny policjant kryminalny to najzwyklejsza fikcja! Jednak to co pokazano w tle, jest godne obejrzenia, bo pokazuje bez szminek i pudru jak tam jest i jak tam się żyje!
Hm, po obejrzeniu, zacząłem przywoływać obrazy z przeszłości, jeśli chodzi o ubóstwo, było bardzo podobnie, ale czy i u nas w latach 60. 70. i 80. też panował taki architektoniczno-przestrzenny syf?!

http://www.teleman.pl/tv/Cztery-Pory-Roku-w-Hawanie-Wichura-w-Hawanie-1529008

PS. Kolejny odcinek w Ale Kino, w środę 8 lutego, godz. 21.55

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz