czwartek, 30 kwietnia 2015

Wymuszony koniec Czarusia

Mecenas Czaruś odszedł, czy aby na pewno z własnej woli? Oczywiście nie, zresztą sama Premier Ewa Kopacz zwlekała z decyzją do nieskończoności. Czemuż, ach czemuż? Sprawa jest prosta, Pani PEK wciąż funkcjonuje według sprawdzonego modus operandi,jej Guru, obecnego Prezia Europy! Decyzja o dymisji nawet najbardziej skompromitowanego Kumotra, najpierw jest bagatelizowana, a jeśli się da, to przykrywana podręczną medialną pierdołą, np. Nocnymi Wilkami. Kolejny ruch, to szybkie badanie opinii publicznej na okoliczność zdarzenia. Jeśli dwa pierwsze ruchy są niekorzystne, czyli "przykrywka" nie działa, a opinia publiczna jest mocno zbulwersowana niecnymi postępkami Delikwenta, to wtedy dopiero uruchamia się procedurę odwoławczą. Tak było również i w tym przypadku. Normy etyczne, standardy? Nie bądźmy naiwni, w pierwszej kolejności liczy się interes PARTII, a w tym konkretnym przypadku, Czaruś był "Spółdzielcą" czyli wewnętrznym wrogiem frakcji Schetyny. Dlatego mimo horrendalnej wpadki nie zostałby odwołany, ale co robić, dwie kampanie za pasem, a dalej rządzić się chce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz