Sobotniości

No i się porobiło! Lewacki New York Times "zahaczył" Hillary, ludzie to się w Salonie nie mieści! Ulubienica wszelkiej maści goszystów, zapiekła karierowiczka, zimna i obślizgła flądra, potencjalna kandydatka Demokratów na Prezydenta, umoczona w AFERĘ! NYT twierdzi, że dzięki jej wpływom, Soviet przejął większość uranu Ameryki. Nie za darmo oczywiście! Za tę drobną usługę wsparcia, jej Żonkoś zgarnął dla swojej fundacji prawie 40 mln USD, w darze od azjatyckich Oligarchów. No cóż pecunia non olet, ja mawiali starożytni Rzymianie, wąchając monety, obrzydliwie śmierdzące...rybami(czy może gorsząc się na podatek od moczu i toalet:-))!

Na krajowym podwórku sensacja! Jednak NIE WJADĄ! Jak poinformował Rzecznik Prasowy naszego MSZ, po konsultacjach z... Berlinem, Polska zamyka szlaban graniczny przed Nocną Swołoczą Putina. Wiadomość ze wszech miar godna pochwały. Tylko na ile autonomiczna?! Pytanie nasuwa się samo, a co będzie, gdy Berlin niespodziewanie zmieni zdanie i "zaawizuje" Sovieckich Motocyklistów? Znając świetne relacja na linii Putin - Merkel, taki scenariusz jednak może się zdarzyć! Ciekawe co pocznie wtedy nasz samodzielny i niezależny Kopaczowy Rząd:-)))

Belwederczyk, znowu rozbraja swoją elokwencją! Dzisiaj poinformował, ni mniej ni więcej, ale o...PEREGRYNACJI!!! Nie, nie, nie chodzi o święty obraz w podróży, czy figurę świętą, ale o domokrążców z Bronkowego Sztabu, którzy "na dniach" zapukają do naszych drzwi, aby namawiać do głosowania w wyborach, na ich Ukochanego Szefa. Skojarzenia mam zupełnie nie związane z katolicką i świętą peregrynacją, ale z niestrudzonym natręctwem Świadków Jehowy.

Zmarł Wł. Bartoszewski, zasłużony ale na starość mocno odleciany. Jak na ironię na ostatnim Parteitagu z okazji Kandydata Komorowskiego, jego największym zamartwieniem był własny pochówek z asystą urzędującego Belwederczyka. No i niestety sprawdziło się... w ostatniej chwili, za miesiąc mogło by być za późno! Żeby nam Bronisław z tej okazji, żałoby narodowej nie ogłosił! Przepraszam za ten czarny humor, zupełnie nie na miejscu, ale tak jakoś impresyjnie wyszło!