niedziela, 11 września 2016

Et digito Dei(?)

Wałęsa - Bolek, postać żałosna, zagubiona i skompromitowana! Mógł być sztandarem, herosem, ikoną, kończy jako karykatura samego siebie! Zgubiła go pycha! JA, JA, JA, nigdy się nie uczył, nigdy nie czytał, nigdy nie słuchał mądrzejszych. Tak jak wszyscy na ziemskim padole błądził i grzeszył, ale w najważniejszym momencie swego życia nie wyznał grzechów, nie uderzył się w pierś, ale brnął w łgarstwie i zaprzaństwie! To go zgubiło już nikt go nie traktuje poważnie, dla obecnych kumotrów jest wyłącznie narzędziem w walce z Kaczorem i niczym więcej! Jeszcze świat go zaprasza i słucha jego "wykładów", bo nie zna jego rzeczywistej marnoty intelektualnej (wykłady pisane przez fachowców, a prostacki język wypowiedzi łagodzą tłumacze)! Dla nich, to wciąż ikona, pucybut który stał się milionerem.
Jednak Pan Bóg w swej mądrości, upomina buraka i zsyła znaki! Pyszałku beznadziejny, opamiętaj się! Najpierw groźny wypadek najlepszego z synów Jarosława, teraz nożowy eksces wnuka! Takie nieszczęścia, to powód do refleksji, jeszcze jest czas, jeszcze możesz się opamiętać! Czy Lech Wałęsa to zrozumie, czy się obudzi? Mam poważne wątpliwości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz