niedziela, 10 kwietnia 2016

"Autorytety" uniwersalne

Urywki z artykułu Piotra Lisiewicza, ale cytaty z o. Józefa Bocheńskiego, warto.

http://niezalezna.pl/78816-wszyscy-swieci-ubekistanu-iii-rp-niczym-sekta-samobojcy-jima-jonesa

To, co ojciec Bocheński, nie przypadkiem nieobecny w mainstreamowym przekazie, pisał o autorytecie, powinno być dla Polaków skuteczną szczepionką na uleganie wpływom fałszywych świętych.

Pisał on, iż szkodliwym zabobonem związanym z autorytetem jest „przekonanie, że istnieją autorytety, że tak powiem, powszechne, to jest ludzie, którzy są autorytetami we wszystkich dziedzinach”. Komentował, iż „każdy człowiek jest najwyżej autorytetem w jakiejś określonej dziedzinie albo paru dziedzinach, ale nigdy we wszystkich. Einstein na przykład był niewątpliwie autorytetem w dziedzinie fizyki, ale bynajmniej nie w dziedzinie moralności, polityki albo religii”.

Patrząc nie tylko na III RP, stwierdzał, że „uznawanie takich powszechnych autorytetów jest zabobonem bardzo rozpowszechnionym”. Kiedy na przykład grono profesorów uniwersyteckich podpisuje zbiorowo manifest polityczny, zakłada się, że „czytelnicy będą ich uważali za autorytety w dziedzinie polityki, którymi oni oczywiście nie są – a więc coś w rodzaju uznania autorytetu powszechnego uczonych. Bo ci profesorowie są zapewne autorytetami w dziedzinie rewolucji francuskiej, ceramiki chińskiej albo rachunku prawdopodobieństwa, ale nie w dziedzinie polityki – i nadużywają przez takie oświadczenie swojego autorytetu”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz