Świtem bladym, wraz z kurami,
Zmieniam datę w kalendarzach,
I rozmyślam tak czasami.
Co mi nowy dzień przyniesie?
Przecież wchodzę znów w nieznane!
Czy w szczęśliwą trafię chwilę,
Czy też znowu w pysk dostanę?
Nie przejmuję się tym zbytnio,
No bo świadom jestem tego,
Że ten problem moi drodzy,
Nie dotyczy mnie samego!
Wszyscy równi wobec Boga,
Bez wyjątków i protekcji.
Na tym samy jadąc wózku,
Nie powinni mieć obiekcji!
Życie wszak, po równo chłosta!
I nie zmieni tego nic!
Nie przywiązuj się do niego,
Staraj się porządnym być!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz