Fajny film wczoraj na Canal + widziałem i nawet momenty były!
Dzień Bastylii (rok prod. 2016), koprodukcja brytyjsko - francusko - amerykańska w reżyserii anglika Jamesa Watkinsa.
Pierwsze skrzypce, to czarny gwiazdor telewizji BBC Idris Elba, drugie skrzypce, szkot Richard Madden, drugoplanowo, ale z przytupem, José García niezapomniany tabulistańczyk z jednej z najlepszych komedii ostatniego dziesięciolecia, Vive la France.
Początek - Paryż, Montmartre, schody pod Bazyliką Sacré-Cœur, jak zwykle tłum turystów, a środkiem w dół schodzi goła, golusieńka kobitka! Tak się zaczyna, opowiadać dalej nie wypada, proszę obejrzeć jeśli wola!
Dopowiem tylko, że akcja płynie wartko, ganiają się po ulicach i dachach Paryża. Zdjęcia z lotu drona, więc co i rusz Paryż w pięknej perspektywie!
Pozytywne przesłanie, to brak poprawności politycznej, co w dzisiejszych czasach prawie nie spotykane. Wśród złych zdarzają się śniadolicy, francuska policja wypada blado, mało tego robią sobie facecje z hippisowskiej lewacji!!! No i najważniejsze, agent CIA, to ten dobry!!!
Po obejrzeniu byłem naprawdę mile zaskoczony.
Moje skojarzenia i klimatyczność, film podchodzi trochę pod klasyka, czyli mój niedościgniony wzór Dzień Szakala, Freda Zinnemanna z 1973 r.
Mam świadomość, że zbytnie wychwalanie filmu, najczęściej przynosi rozczarowanie oglądającym, bo na podstawie hurra recenzji nastawiają się na Bóg wie co. Mimo to zdecydowanie polecam, konglomerat francusko - brytyjsko - amerykański, to jedna z najlepszych sensacjnych mieszanek na świecie! No i do tego te panoramiczne widoczki mego ukochanego Paryża!
Ech, pojechało by się, pojechało!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz