poniedziałek, 9 maja 2016

Twarze, twarze, twarze i plakaty na bulwarze!

Demonstracja z soboty, to jednak kompromitacja. Organizatorzy liczyli na co najmniej 300 (patrz, z kapelusza wzięte rachunki Walzopodobnych - 240), a po cichu na 500, ba nawet milion! Skąd tylko marne 45, mimo zaangażowania wszystkich sił i środków? Odpowiedź jest prosta, twarze, twarze, twarze i plakaty na bulwarze! Nikt zdroworozsądkowy nie organizuje manif firmowanych przez sterane twarze i zajeżdżone szkapy. Plakaty wielkie jak ściany Pałacu Kultury, sygnowane przez skompromitowaną PO, rozwieszone w całym kraju, to zniechęca i odstrasza! Po drugie, twarzowcy, zapraszający na "majówkę". Bronuś, największa ciamajda polityczna w historii naszego kraju! Przecież nie minął nawet rok od jego jakże wspaniałej klęski, a już powrócił na sztandary, błąd i to wielki! Drugi w kolejności, Grzesio Schetyna, postać raczej kabaretowa niż polityczna. Twarz przegranej i skompromitowanej partii, gość z nieodłącznym głupkowatym uśmieszkiem oraz wzrokiem zawsze wbitym w ziemię. Trzeci muszkieter, podstarzały hippis z kitką i kolczykami w uszach, czy taka persona może wzbudzać zaufanie? No i czwarty, Petru, mistrz ciętej riposty z każdą wypowiedzią odsłaniający swoje niedostatki intelektualne. Wspaniała czwórka, takich twarzowców życzę również na przyszłych marszach Panie Nadredakrorze, a sukces ma Pan murowany!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz